wtorek, 27 października 2020

UMIERAJĄC ZE STRESU



    

Stres jest nieodzowną częścią naszego życia i nie ma osoby, która by go nie doświadczyła. Jest on naturalną reakcją organizmu na dyskomfort, który odczuwamy podczas problematycznych sytuacji.


 STRES przyjaciel, czy cichy zabójca?

Stres towarzyszy człowiekowi od zawsze i dla naszych przodków był niezwykle ważny dla przetrwania. W czasie zagrożenia bowiem dzięki stresowi organizm szybko przygotowuje się do tak zwanej sytuacji "uciekaj lub walcz". Wydzielające się tzw. hormony stresu to przede wszystkim adrenalina i noradrenalina oraz kortyzol.

Tym pierwszym przypisuje się pozytywne właściwości mobilizujące organizm do pracy. Adrenalina poprawia krążenie krwi, wzmacnia napięcie mięśni, a także zwiększa zapotrzebowanie organizmu na tlen, podwyższa temperaturę ciała.

Kortyzol, w sytuacjach zagrożenia przede wszystkim powoduje podwyższenie stężenia glukozy we krwi. Wzmacnia działania adrenaliny i noradrenaliny, dzięki czemu organizm lepiej radzi sobie z tzw. stresorem. Wpływa na działanie układu krążenia przez zwiększenie częstotliwości skurczu serca. Hormon też oddziałuje również na gospodarkę:

  • białkową – nasila rozpad białek;
  • tłuszczową – zwiększa rozpad trójglicerydów;
  • węglowodanową – powiększenie glukoneogenezy
  • i glikogenolizy;
  • wodno-elektrolitową – kortyzol zatrzymuje sól w organizmie, zwiększając tym samym wydalanie potasu.

Wydzielane hormony stresu, które umożliwiały naszym praprzodkom natychmiastowe podjęcie walki lub ucieczkę, do dziś są dla nas korzystne, gdyż m.in. zwiększają koncentrację. Dzieje się tak, gdy stres trwa krótko i niezbyt często. Niestety obecnie bardzo często mamy do czynienia z przewlekłym stresem, który dosłownie nas zabija. W dzisiejszych czasach jest wiele tzw. stresorów, czyli czynników wywołujących w nas uczucie zestresowania.

Do najczęściej występujących stresorów zalicza się:

  • śmierć bliskiej osoby;
  • choroba zagrażająca życiu;
  • rozwód i problemy rodzinne;
  • problemy w pracy i mobbing;
  • obecny szybki styl życia promujący sukces i piękne ciało;
  • problemy finansowe.

Oczywiście powodów do stresu jest niezliczona ilość. Każdy jest inny i u każdego z nas tych stresorów występuje mniej lub więcej. Są ludzie, których stresują tylko naprawdę ważne problemy. Są też tacy, którzy żyją w permanentnym stresie i dla nich stresorem jest niemal każda sytuacja. Niestety ja do takich ludzi należę.


Permanentnie zestresowana

Jestem bardzo mało odporna na stres. Każdego dnia odczuwam stres, mimo że ogólnie rzecz biorąc, znajduję się w dobrej sytuacji życiowej i nic złego się nie dzieje. Myślę, że wynika to z mojego niskiego poczucia wartości i natury perfekcjonistki.

Największy stres odczuwam w związku z pracą. Obecnie nie pracuję i choć z jednej strony bardzo bym chciała być aktywna zawodowo, z drugiej obawiam się powrotu do pracy. Prawdopodobnie wynika to z tego, że w pierwszej pracy doświadczyłam mobbingu. 

Pracowałam w urzędzie, gdzie przed ciążą wszystko było w porządku. Nie była to praca marzeń, ale czułam się w niej dobrze i byłam zadowolona, że ją mam. Dostałam nawet umowę o pracę na czas nieokreślony. Po urodzeniu córki nie wróciłam do pracy, skorzystałam z urlopu wychowawczego, podobnie po urodzeniu syna. Do urzędu zdecydowałam się wrócić po prawie siedmiu latach. Nie spodziewałam się, że ten powrót będzie dla mnie krótkim koszmarem z długotrwałym skutkiem. Nie wchodząc w szczegóły — w urzędzie na moim stanowisku pracowała inna osoba i "nie w smak" był im mój powrót. Przez dwa tygodnie pracowałam w okropnej atmosferze, dawano mi do zrozumienia, że mnie nie chcą. Najgorsze było to, że starano mi się udowodnić, że jestem złym pracownikiem. Ja z moim niskim poczuciem wartości szybko w to uwierzyłam. Poddałam się i składając wypowiedzenie, dałam im osiągnąć cel pozbycia się mnie.

Przepłakałam długie dni i noce, a później przez wiele lat nie myślałam o pracy. Mając komfort tego, że mąż utrzymuje rodzinę, siedziałam na tzw. ciepłym kamyczku i bałam się podjąć pracę. Jednak chęć bycia aktywną sprawiła, że spróbowałam powrotu do pracy. Korzystając z programów unijnych, byłam na stażach, na jednym było lepiej, na drugim gorzej. I adekwatnie do sytuacji podczas pierwszego towarzyszył mi umiarkowany stres, natomiast podczas drugiego stres był tak silny, że źle się czułam i psychicznie i fizycznie. Wróciłam do bierności zawodowej, lecz nie na długo, ponieważ sprawdziłam się podczas pierwszego stażu i zostałam polecona na wolne stanowisko.

Wraz z euforią pojawił się strach i stres. Czy się sprawdzę? Co spotka mnie ze strony szefa i współpracowników? Czy poradzę sobie z obowiązkami? Całe trzy miesiące okresu próbnego drżałam o to, czy zostanie przedłużona mi umowa. Przejmowałam się najmniejszym błędem, każdą uwagą szefowej i w swoim perfekcjonizmie rzadko byłam z siebie zadowolona. Pomimo tego, że sprawdziłam się w okresie próbnym, stres nie minął. Po paru miesiącach trafiłam do szpitala, odwodniona z powodu chronicznej biegunki i z chorym żołądkiem.

Po raz kolejny zrezygnowałam z pracy, by chronić się przed stresem. Niestety brak pracy nie oznacza dla mnie brak stresu. Chorobliwie aplikuje sobie stres praktycznie każdego dnia. Stresuję się tzw. co ludzie powiedzą, szkołą moich dzieci, remontem, z którym są problemy no i obecną pandemią. Co więcej, ponieważ znów chcę być czynna zawodowo, stresem jest dla mnie to wszystko, co się wiąże z jej poszukiwaniem. 

Rezultatem ciągłego stresu są problemy z żołądkiem, migreny, bezsenność i tzw. zespół jelita wrażliwego. Psychicznie też nie jest najlepiej. Często unikam podejmowania różnorodnych działań z obawy przed porażką. Nadmiernie przejmuję się każdym negatywnym słowem i gestem skierowanym w moją stronę. Ciężko mi się jest pozbyć uczucia niepokoju.


Stres niszczy na wielu płaszczyznach

Jeśli chodzi o negatywne skutki stresu, to jest bardzo wiele i mają one konsekwencje zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Niektóre już wymieniłam, opisując reakcję mojego organizmu na stres. Lista skutków stresu jest tak samo długa, jak lista stresorów.

Najczęściej spotykanymi dolegliwościami są:

  • problemy z udałem pokarmowym (biegunki, wrzody);
  • problemy z układem krwionośnym i sercem (zawał, palpitacje);
  • problemy z układem neurologicznym (udary, bóle głowy);
  • problemy z układem oddechowym (płytki oddech)
  • napięciowe bóle mięśni (szyja, barki);
  • cukrzyca;
  • bezsenność;
  • depresja;
  • nerwice i stany lękowe;
  • zła kondycja włosów i skóry.


Bez wątpienia stres jest czynnikiem, który działa wyniszczająco na nas organizm. Ponadto w sytuacji stresowej często działamy impulsywnie i nieracjonalnie, co może mieć tragicznie konsekwencje. Dlatego ważne jest by nauczyć się ograniczyć ilość stresorów i łagodzić skutki stresu. Nie jest to łatwe i proste, szczególnie gdy się jest osobą mało odporną na stres. Jest jednak kilka sposobów i technik na zniwelowanie wpływu stresu.

Napiszę o nich w następnym poście, bo ten jest już trochę przydługi. ; -)

Dziękuję tym, którzy doczytali do końca. Starajcie się w tych pandemicznych czasach nie dać się stresowi. Trzymajcie się zdrowo.


NIECH MOC BĘDZIE Z NAMI!!!







M - jak miłość i małżeństwo

  Siódmy październik jest w moim kalendarzu szczególnym dniem, ponieważ tego dnia w 2006 roku brałam ślub. Nie jestem szczególnie przesądn...