środa, 16 września 2020

LIVE BALANCE - NA WSZYSTKO MUSI BYĆ CZAS



Po dwumiesięcznej przerwie wakacyjno - remontowej wracam do pisania bloga. Przyznam, szczerze dopadł mnie zastój twórczy i po prostu brak chęci i motywacji do dalszego prowadzenia "ADHDowego".


Wracając niczym bumerang

Wzięłam się w garść i wracam z nadzieją, że moje posty będą chętnie czytane. Chcąc poprawić swój warsztat pisarski, rozpoczęłam właśnie kurs copywritera.

Lipcowy post był o nieudanym wypadzie wakacyjnym, dziś także będzie o wakacjach, lecz tym razem bardziej optymistycznie. Kończąc poprzedni post, napisałam, że ważny jest tzw. live blance, czyli czas spędzony z rodziną, przebywanie "tylko we dwoje", jak również czas tylko dla siebie. Ja należę do tych szczęściarek, którym się udało spędzić czas we wszystkich trzech wydaniach.

Wiem pewnie, że niektórzy stwierdzą, że mogę sobie na taki odpoczynek pozwolić, bo nie pracuję, a dla etatowych pracusiów jest to niemożliwe. Z pewnością mnie jest łatwiej, lecz znam aktywne zawodowo mamy, które organizują czas dla siebie. Z drugiej strony znam też niepracujące matki, które nigdy nie spędziły nocy z dala od dzieci, mimo że urodziły je kilka lat temu. Wszystko zależy od chęci i organizacji. Moim zdaniem warto czasem wyjść z domu po to, by się zregenerować i z tęsknotą wrócić, niż w chwili załamania nerwowego opuścić dom raz na zawsze.

Miłość wymaga celebracji i pielęgnacji

Jestem w szczęśliwym związku od ponad piętnastu lat. Ciągle permanentnie zakochana w człowieku, który jest dla mnie najbliższą osobą. Wiadomo, bywają między nami kłótnie i ciche godziny (chyba nigdy nie udało mi się nie odzywać cały dzień) i na ogół jesteśmy fajnym, kochającym się małżeństwem.

Myślę, że tak jest, ponieważ oboje dbamy o nasze uczucie. Lubimy spędzać czas ze sobą i cieszymy się swoim towarzystwem. W tym roku udało nam się zorganizować wakacje tak, by wyjechać tylko we dwoje. Oboje z mężem lubimy umiarkowanie aktywny wypoczynek i wakacje najchętniej spędzamy w górach. Natomiast dzieciaki jeszcze nie doceniają uroku górskich wycieczek (mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni).

W planach mieliśmy trzy dni w Karkonoszach, ale mój ukochany w ramach niespodzianki zaplanował jeszcze krótki pobyt we Wrocławiu. Idąc i trzymając się za ręce, mieliśmy sporo czasu by porozmawiać ale i też w ciszy pomyśleć. Nakarmiliśmy nasze zmysły pięknymi widokami, ciszą i spokojem. To był czas pod hasłem "czule i romantycznie". Choć oczywiście żeby nie było, za słodko pokłóciliśmy się ostatniego dnia. Bałam się schodzić we mgle i deszczu i swoją frustrację wyładowałam na mężu. ; -(

Jeśli chodzi o same Karkonosze, to moim zdaniem szlaki są przesadnie wybrukowane, ludzi sporo, a ładniejsze widoki zobaczymy w Beskidach.

Warto dać sobie czas

Choć pewnie dla niektórych mam i żon (faceci nie mają z tym problemu) wydaje się to niewyobrażalne, to moim zdaniem ważne jest, by zrobić sobie urlop od wszystkiego.

W zależności od tego, jak małe są nasze dzieci, może być to: kilkugodzinne wyjście lub kilkudniowy wyjazd. Panowie (poza karmieniem piersią) mogą wykonywać w domu i przy dzieciach te same czynności co Panie. Czasami im się nie chce lub nie mają okazji czegoś robić, bo kobiety to robią. Ale w większości przypadków pozostawione pod ich opieką dzieci przeżyją, a dom nie runie.

Mam szczęście mieć męża, który od zawsze angażuje się w obowiązki domowe i zajmowanie dziećmi. Rozumie on moją naturalną potrzebę "odsapnięcia od domowego gniazda", bo wie, że zadowolona żona to zadowolony mąż ;-).Dlatego ja od czasu do czasu korzystam z możliwości wyjechania z domu i skupienia się na sobie.

W tym roku poza weekendowymi wyjazdami na jogę miałam okazję wyjechać na tygodniowy turnus rehabilitacyjny. Spędziłam kilka dni na reperowaniu ciała i odpoczynku w towarzystwie uroczych, zabawnych emerytek pod opieką cudownej osoby.

Marzena jest moim aniołem, który pozytywnie działa na moje ciało i umysł. Jest ona fizjoterapeutką, trenerką jogi i ma wiedzę z zakresu medycyny chińskiej. Odkąd korzystam z jej usług, czuję się dużo lepiej, dlatego postawiałam ją zareklamować. Polecam wszystkim https://fizjoprojekt.pl/

Na turnusie były te same Panie, z którymi ćwiczę jogę. Pomimo kilku dziesiętnej różnicy wieku bardzo dobrze czuję się w ich towarzystwie i są one dla mnie wielką inspiracją. Wróciłam stęskniona za rodzinką, wypoczęta i zregenerowana, pełna energii, by zmierzyć się z remontem...

Ale o tym w kolejnym wpisie.

Ps. Pamiętajcie, mężowie też potrzebują czasu tylko dla siebie i swoich pasji (oczywiście wszystko w rozsądnych granicach).


NIECH MOC BĘDZIE Z NAMI !!!



M - jak miłość i małżeństwo

  Siódmy październik jest w moim kalendarzu szczególnym dniem, ponieważ tego dnia w 2006 roku brałam ślub. Nie jestem szczególnie przesądn...