niedziela, 3 października 2021

Zmiana ma znaczenie, czyli dlaczego Ania zamiast Aga

 

W ubiegłym tygodniu na moim Facebook' owym profilu zamieściłam informację, że przestaję używać mojego pierwszego imienia (Agnieszka) i będę się posługiwać drugim (Anna). Dziś chcę napisać o tym, skąd ta decyzja. Bo choć formalnie nie zmieniam imienia, jest to jedna z ważniejszych zmian w moim życiu.

Dlaczego?

 Parę tygodni temu na rodzinnym spotkaniu od słowa do słowa zaczęła się dyskusja na temat imion. Ja (po raz kolejny) zaznaczyłam, że nie lubię imienia Agnieszka i jego zdrobnienia Aga. Te dwa słowa są najczęściej wymawiane przez osoby, które się do mnie zwracają. Nic dziwnego, bo od ponad 40 lat, słowo Agnieszka wpisuję w rubryce imię natomiast najczęściej przedstawiam się jako Aga. Po tej rozmowie zaczęłam myśleć, o tym, że chciałabym przestać być Agą czy Agnieszką. 

 Ktoś pyta, "ale po co"?

Po prostu dlatego, by czuć się lepiej sama ze sobą i tyle. Życie jest po to, żeby czerpać z niego jak najwięcej radości, a nie robić z siebie męczennika. Jest to więc część mojej drogi do samoakceptacji i pozytywnego myślenia. Od pewnego czasu postanowiłam wprowadzić w praktykę teorię z zakresu pozytywnej psychologii. W prawie wszystkich książkach dotyczących rozwoju osobistego (a przeczytałam ich dziesiątki) autorzy podkreślają, że najważniejsze jest odważyć się na zmiany i dążyć do tego, by je osiągnąć. Mogą one dotyczyć każdego aspektu życia, a ich wprowadzenie może wymagać od nas sporo czasu i wysiłku. Jednak wiele drobnych, ale znaczących zmian da się wprowadzić z dnia na dzień. Ważne jest by się na nie odważyć i konsekwentnie je realizować. Taką właśnie zmianą jest dla mnie nazywanie się Anią nie Agnieszką.

Sama nie wiem, dlaczego nie lubię imienia Agnieszka.  Dla mnie nie ma jego ładnego zdrobnienia, które przyjęłoby się w potocznej mowie. Aga jest „twarde”, a Agunia lub Agusia brzmi jakoś infantylnie. Zawsze czułam ukłucie zazdrości, gdy słyszałam zdrobnienia typu Ania, Kasia czy Basia. Dla mnie takie zwroty brzmią dużo ładniej niż Aga.

Reakcje na moją imieninową zmianę były różne. Bardzo pozytywnie zareagował mój mąż, który od razu zaczął nazywać mnie Anią. Większość moich znajomych odniosła się do tego pomysłu pozytywnie, jednocześnie nie obiecując, że przestaną mówić Aga. Z jednej strony ich rozumiem, bo wiem, że niełatwo się przestawić, z drugiej jest mi przykro, gdy o tym nie pamiętają. Miło mi, gdy słyszę Ania zamiast Aga i mam nadzieję, że w miarę upływu czasu będzie się to coraz częściej zdarzać.

Jak?

Gdy myślałam o nowym imieniu przyszła mi do głowy genialna w swej prostocie myśl, aby używać drugiego imienia Anna. To imię podoba mi się we wszystkich formach: Anna, Anka i Ania. 
Nie mam zamiaru oficjalnie zmieniać imienia, po prostu na co dzień będę używać drugiego zamiast pierwszego. Wiele osób  też tak robi, czasem nawet nie jesteśmy świadomi, że ktoś, kogo znamy jako X, naprawdę ma na imię Y. W moim przypadku może to budzić zaskoczenie, ponieważ na zmianę zdecydowałam się dopiero po 40 latach bycia Agnieszką. Jak to mówią lepiej późno niż wcale i liczę na to, że przeżyję drugie 40 lat jako Ania.
Ważne jest by pamiętać o tym, że żyje się tylko raz i choć niczego nie można cofnąć. zawsze dużo da się zmienić.
 

NIECH MOC BĘDZIE Z NAMI !!!

2 komentarze:

  1. Słyszałam kiedyś, ze to nieprawda, ze żyje się tylko raz. Umiera się tylko raz, żyje się każdego dnia. Właśnie dlatego, bardzo popieram Twoją zmianę, Aniu, a przede wszystkim, Twoją odwagę do tej zmiany, bo choć to Twoja sprawa jak się przedstawiasz, to wiem ze ludzie nie lubią podejmować wysiłku związanego ze zmienianiem przyzwyczajeń i ich reakcje, rzeczywiście mogą być różne. Ściskam mocno i Anno...niech moc będzie z Tobą 😀

    OdpowiedzUsuń

M - jak miłość i małżeństwo

  Siódmy październik jest w moim kalendarzu szczególnym dniem, ponieważ tego dnia w 2006 roku brałam ślub. Nie jestem szczególnie przesądn...